KONFLIKT  IZRAELSKO-IRAŃSKI  NA  MORZU



  -  Czasy i fakty




 



/01.08.2021/

Niedawny atak na tankowiec "Mercer Street" jest poważną eskalacją toczącego się w cieniu konfliktu izraelsko-irańskiego.

Statek ten został zwodowany w 2013 r. w stoczni Onomichi w Japonii. Jego długość całkowita wynosi 182,5 metry, szerokość 32,2 metra, zanurzenie 7,6 metra i wyporność 49 992 ton DWT. Jest to tankowiec przeznaczony do transportu produktów naftowych. Pływa on pod flagą Liberii, jednak jego bezpośrednim właścicielem jest japońska spółka Taihei Kaiun Co., która należy do tokijskiej grupy Nippon Yusen. W rzeczywistości jednak statkiem zarządza spółka Zodiac Maritime z Londynu w Wielkiej Brytanii, należąca do międzynarodowej firmy zarządzającej statkami Zodiac Group Ltd. Jej właścicielem jest izraelski miliarder Ejal Ofer, który mieszka w Monako. W 2016 roku Lloyd's List przyznał mu 10 miejsce na liście 100 najbardziej wpływowych osób w branży żeglugowej. W marcu 2021 roku Forbes oszacował wartość jego majątku netto na 11,1 mld USD. Zarządzana przez niego flota liczy ponad 150 statków.

Tankowiec "Mercer Street" wypłynął 21 lipca z portu Dar es Salaam w Tanzanii i 30 lipca miał dotrzeć do portu Fujairah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Statek płynął bez ładunku. Rankiem 29 lipca osiągnął on pozycję około 86 mil morskich na południowy wschód od portu Al Duqm w Omanie, gdy około godz. 7:00 w jego pobliżu zauważono przelatujący bezzałogowy dron. Przeprowadził on obserwację tankowca, po czym zrzucił w jego otoczeniu flary, zaznaczając w ten sposób pozycję statku. Do wspomnianego powyżej ataku doszło w nocy z 29 na 30 lipca, gdy tankowiec znajdował się już 152 mile morskie na północny wschód od portu Al Duqm w Omanie. O godz. 23:40 doszło do wybuchu, który uszkodził tankowiec i zabił dwóch członków jego załogi. Początkowo okoliczności całego zdarzenia były nieznane.

Na wysłany sygnał alarmowy zareagowała 5 Flota US Navy, która patroluje północny obszar Oceanu Indyjskiego, przeciwdziałając piractwu morskiemu z Somalii i Jemenu. Na pokład "Mercer Street" przybyli amerykańscy eksperci, którzy orzekli, że prawdopodobnie przyczyną eksplozji był atak samobójczego bezzałogowego drona. Uderzył on w pomieszczenia mieszkalne załogi poniżej mostka dowodzenia statku. Wskazano przy tym, że prawdopodobnie za tym atakiem stoi Iran, musi to być jednak dowiedzione poprzez dokładniejsze badania i analizę całego incydentu.

Wiadomo, że Iran dostarcza specjalistyczne wojskowe drony do Jemenu, skąd milicje Huti przeprowadzają co jakiś czas ataki przy ich użyciu na strategiczne cele w Arabii Saudyjskiej. Irańskie drony były także przemycane do Iraku (ataki na amerykańskie siły), a także do Syrii i Libanu. W lutym 2018 roku i w maju 2021 roku proirańskie milicje z Syrii usiłowały takimi dronami zaatakować Izrael. Podczas ostatnich morskich ćwiczeń Iran zaprezentował drony, które posiadały zdolność przeprowadzania precyzyjnych ataków. Irańczycy wyposażyli także szybkie łodzie motorowe w małe drony, które można z nich wystrzeliwać na pełnym morzu, zwiększając w ten sposób ich zasięg.

Za atakiem na tankowiec "Mercer Street" najwyraźniej stoi samobójczy bezzałogowy dron. Iran dysponuje takimi dronami i wielokrotnie używał je podczas wojny irańsko-irackiej (1980-1988). W latach 90. XX wieku opracowali dron Ababil-2, który jest krążącą w powietrzu bombą, przeznaczoną do przeprowadzania precyzyjnych ataków typu kamikadze. Prawdopodobnie mają one głowicę bojową z 30 kg materiałów wybuchowych. Nowocześniejszą wersją są drony Ababil-3. We szczątkach wszystkich dronów użytych w atakach na Arabię Saudyjską znaleziono części wskazujące na Iran, jako źródło ich pochodzenia. Podobnie było w Jemenie, Iraku i Syrii. W maju i czerwcu 2019 roku doszło do skomplikowanego ataku w Zatoce Omańskiej, w którym rzekome wybuchy min morskich uszkodziły sześć statków. Zachodnie wywiady wskazały, że były to ataki samobójczych dronów, za którymi stał Iran. Dla Iranu był to sposób zemszczenia się za sankcje gospodarcze, które ograniczyły eksport irańskiej ropy naftowej – główne źródło dochodów Iranu. Poprzez te ataki Iran starał się powiedzieć: jeśli nie będziemy mogli swobodnie eksportować ropy, nikt nie będzie mógł eksportować ropy z Zatoki Perskiej. Pokazali w ten sposób swoje możliwości zablokowania żeglugi handlowej w tym obszarze.

W ostatnim czasie doszło do wzrostu napięcia między Iranem a Izraelem. Głównym powodem jest irański program jądrowy oraz wypowiedzi Teheranu wzywające do zniszczenia państwa żydowskiego. Z tego powodu Izrael od dłuższego czasu podejmuje intensywne działania mające na celu ograniczenie i osłabienie irańskiej obecności w Syrii, oraz uniemożliwienie przemytu nowoczesnych broni do Libanu. W listopadzie 2020 roku na obrzeżach Teheranu zginął irańskie naukowiec nuklearny Mohsen Fakhrizadeh. Iran obwinił za to agentów Mossadu i szukał możliwości zemsty. Tymczasem pojawiły się doniesienia o atakach na irańskie tankowce, przemycające nielegalną ropę naftową do Syrii. Iran nie przyznaje się do tych ataków w obawie przed pokazaniem swojej słabość w tym obszarze Morza Śródziemnego. Jednak liczba niewyjaśnionych zdarzeń zaczęła rosnąć, przeradzając się w cichy konflikt izraelsko-irański toczony na morzu.

W dniu 26 lutego 2021 r. izraelski kontenerowiec "Helios Ray" został trafiony rakietą lub samobójczym dronem, a premier Benjamin Netanjahu oskarżył Iran o ten atak. W kwietniu w podobny sposób zaatakowany został izraelski samochodowiec "Hyperion Ray". Na żadnym z tych statków nie było Izraelczyków, chociaż należały do izraelskich firm. Następnie 3 lipca doszło do ataku na statek handlowy na północnym Oceanie Indyjskim. Okazało się, że strona przeprowadzająca ten atak nie posiadała aktualnych informacji i statek nie należał już do Izraelczyków. To co istotne, to fakt, że w żadnym z tych ataków nikt nie zginął.

W tym samym okresie tajemnicze wypadki dotknęły kilka irańskich statków. 2 czerwca pożar zniszczył irański okręt wojenny, a na Morzu Czerwonym na minę "wpłynął" zakotwiczony irański okręt szpiegowski. Izrael został również obwiniony o kilka cyberataków wymierzonych w irańską infrastrukturę, od programu nuklearnego przez jego porty po irański system kolejowy, w którym zapanował chaos.

Atak na tankowiec "Mercer Street" wskazuje jednak na wielką zmianę w tym konflikcie. Statek płynął bez ładunku, co pokazuje, że Iran nie chciał ryzykować wycieku ropy naftowej. Jednak wcześniej przeprowadzona obserwacja przez zwiadowczego drona umożliwiła dokładne określenie celu i wybranie miejsca uderzenia. Atak przeprowadzono w nocy w pomieszczeniu mieszkalne załogi, co pokazuje, że sprawcy dążyli do zadania obrażeń ludziom. Zginęły dwie osoby - rumuński kapitan statku oraz brytyjski pracownik firmy ochrony. Jest to poważna eskalacja. Cicha wojna izraelsko-irańska na morzu, przekroczyła czerwoną linię, wyznaczoną przez śmierć ludzi.

Irańska sieć telewizyjna poinformowała, że atak na należący do Izraela statek u wybrzeży Omanu był odpowiedzią na niedawny izraelski atak na lotnisko Al-Dabaa w regionie Al-Kusajr w Syrii.

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zapowiedziały zbadanie wszystkich okoliczności tego incydentu i ustalenie we współpracy z Izraelem dalszych działań. Z pewnością izraelska marynarka wojenna jest za mała, aby chronić swoje statki handlowe na odległych obszarach morskich. Izrael posiada okręty podwodne, które mogą działać dalego od jego wybrzeży, nie są one jednak w stanie powstrzymać irańskie drony lub szybkie łodzie motorowe. Iran wiedział, że celując w statek "Mercer Street" nie spowoduje izraelskich ofiar, ale zasygnalizował w ten sposób gotowość do dalszej eskalacji. Żaden statek związany z Izraelem nie jest bezpieczny przed irańskimi atakami. Pełnej ochrony nie może zapewnić nawet 5 Flota US Navy. Izrael musi wziąć to pod uwagę. Jeśli Izrael chce uniknąć nasilenia ataków na swoje statki, będzie potrzebował nowej doktryny dla marynarki wojennej, aby rozszerzyć swoją ochronę.

Iran ma rację, że ma przewagę w cichej wojnie prowadzonej z Izraelem na morzu. I to pomimo faktu, że izraelska marynarka wojenna wciąż się powiększa. Jednak najnowsze izraelskie korwety rakietowe klasy Sa'ar 6 są obliczone na obronę wód terytorialnych Izraela, zwłaszcza morskich instalacji gazowych, i będą dodatkowo wykorzystywane w każdej wojnie z Hamasem lub Hezbollah. Posiadają one niezwykłe zdolności technologiczne. Nie są one jednak przeznaczone do prowadzenia działań operacyjnych z dala od Izraela.

Gdy w 2002 roku izraelscy komandosi zajęli statek "Karine A" z wielką ilością broni dla terrorystów na pokładzie, operacja ta byłaby niemożliwa do przeprowadzenia bez pomocy CIA i amerykańskiego wywiadu marynarki wojennej, który odnalazł poszukiwany statek na morzu. Ale i tak, powodzenie całej operacji do ostatniej sekundy wisiało na przysłowiowym włosie. Helikoptery znajdowały na na granicy swego zasięgu i brakowało im paliwa, a poszukiwany statek znajdował się głębiej w Morzu Czerwonym niż początkowo planowano. Tylko ryzykowna i odważna decyzja spowodowała, że helikoptery poleciały dalej i komandosi osiągnęli pokład "Karine A".

Od tamtej pory Siły Obronne Izraela poprawiły swoje możliwości obserwacji satelitarnej, jednak izraelska marynarka wojenna ma prawie zerowe zdolności operacyjne poza swoimi głównymi obszarami działań, które znajdują się w pobliżu wybrzeży Izraela, Strefy Gazy i Libanu. Nie może ona konkurować z Iranem na Oceanie Indyjskim, na Morzu Arabskim czy w Zatoce Perskiej. Tam dominują irańskie drony i irańskie szybkie łodzie motorowe, a izraelskie statki handlowe są podatne na ich ataki. Dlatego Izrael będzie potrzebował nowej doktryny dla swojej marynarki wojennej.

 

- Opracowanie na podstawie The Jerusalem Post i Wikipedia.

 



Na poczatek

  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2021 by Gedeon