JAK  STWORZONO  NAJWIĘKSZE  KŁAMSTWO  INTIFADY  ?



  -  Czasy i fakty

Komentarze aktualnych wydarzeń:

      -  Raport o terroryzmie - 2006
      -  Raport o terroryzmie - 2005
      -  Czy Izrael uderzy na Iran?
      -  Jak rozpoczęła się Intifada?
    -  Jak stworzono największe
                      kłamstwo Intifady?
      -  Irański program nuklearny
      -  Raport o terroryzmie - 2004
      -  Kim był Jaser Arafat?
      -  Raport o terroryzmie - 2003
      -  Sprawa "muru bezpieczeństwa"
      -  Finanse
                             Autonomii Palestyńskiej
      -  Zwodzenie mas
      -  Europa i "sprawa żydowska"
      -  Masakra w Jeninie?

Inne:

          -  Ciekawe linki


























































 

 

 

Za serwisem EuroJihad - http://www.eurojihad.org

Jenin w którym nie było masakry, "palestyński student" pobity przez Żydów który okazał się Żydem pobitym przez Palestyńskich chuliganów. O tym już pisaliśmy. Ale teraz materiał który przebija wszystko. Któż z nas nie pamięta wstrząsającego materiału francuskiej telewizji w którym uwieczniono śmierć Mohameda al - Dury - palestyńskiego chłopca którego ojciec osłaniał przed kulami. Niestety - wszystko wskazuje na to że to kolejny - najbardziej przerażający przykład manipulacji jakiej poddany został świat. Okazuje się bowiem że wydarzenia które stanowiły jeden z przyczynków do rozpoczęcia intifady, że wydarzenia które poruszyły cały świat były jednym wielkim teatrem - wyreżyserowanym jak w najlepszych historiach spiskowych. Tylko że tym razem nie CIA ani Mossad byli reżyserami. W tym świecie reżyserami byłi palestyńscy terroryści wespół z ekipą "francuskiej telewizji". A właściwie wespół z kamerzystą który był .... Palestyńczykiem. Trzy materiały o tym wydarzeniu. Tak samo jak obalono mit Jeninu, tak samo jak obalono mit Palestyńczyka bitego przez izraelskiego policjanta trzeba obalić kolejny mit. Mit zrodzony z hipokryzji i obłudy.

Natychmiast po opublikowaniu wstrząsającego nagrania IDF przeprosiło za ten tragiczny incydent. Żołnierze nie widzieli chłopca ani jego ojca ukrytych za wielką beczką. Jednak przypuszczalnie Izrael dał się nabrać na koszmarny teatr. Na spektakl którego scenariusz napisali - świadomie lub nie - palestyńscy terroryści i palestyński operator filmowy. Którzy wykorzystali ten straszny moment do swoich celów - sami dokonując morderstwa. Inny trop wskazuje że nie było żadnego morderstwa - a scena została najzwyczajniej spreparowana. Cała scena rozegrała się koło godziny 14.30. Żołnierze IDF zostali zaatakowani przez Palestyńczyków i odpowiadali na ostrzał. Wg oficjalnej wersji jaką podały światowe media ojciec i syn przypadkiem mieli pecha znaleźć się w centrum tych wydarzeń.
    Każdy kto zna się choć odrobinę na balistyce wie że jedynie kula wchodząca w przedmiot pod kątem 90 stopni zostawia okrągłe i regularne ślady. Kula uderzająca pod innym kątem - szczególnie w kruchą powierzchnię jak ściana zostawi ślady nieregularne i postrzępione.
    Teraz popatrzmy na dziury po kulach. Ślady są czyste i pełne! Nie ma żadnego znaku bocznego odchylenia.. Strzały zostały oddane przez strzelców ulokowanych z tyłu albo bardzo nieznacznie w lewo albo prawo operatora filmowego. Jednak operator nie stał przed izraelskimi żołnierzami - na co przecież wskazuje jasno widok jaki został uwieczniony na kasecie. Kule żołnierzy IDF musiałyby uderzać z kąta 25 - 30 stopni. Takie pociski nigdy nie będą mogły zostawić podobnych śladów.

Mapa - tak ulokowani byli strzelcy podczas całego zdarzenia. Miejsce skąd strzelali strzelcy IDF zaznaczone jest na niebiesko. Z tego miejsca nie ma żadnej realnej możliwość aby padły strzały pozostawiające podobne ślady. Jedynym miejscem z którego mogły one paść jest pozycja strzelców palestyńskich - pozycja zaznaczona na samym dole mapy. Pozycja ta i tak jest wysunięta bardzo na bok - ale w ostatecznym rozrachunku tylko z niej przy sprzyjających okolicznościach mogły paść strzały. Na pewno zaś nie z pozycji izraelskich.

Pozycje izraelskie zaznaczone są na niebiesko, palestyńskie na czerwono. Linie to kierunek strzałów. Jak widzimy Tylko jedna pozycja mogła stać się miejscem z którego padły strzały zostawiające takie ślady. I jest to właśnie pozycja palestyńska.

Zdjęcie pierwsze:

Ojcec spogląda zza beczki na pozycje izraelskich żołnierzy - widać bardzo jasno jak bardzo pod kątem są oni ulokowani. Ojciec ochrania krzyczącego chłopaka ale zagrożenie widzi z miejsca skąd strzelają żołnierze IDF. Nie jest jednak przestraszony. Raczej spokojnie kryje się za osłoną.

Zdjęcie drugie.

Nagle człowieka coś bardzo przestraszyło - nie patrzy już na pozycje izraelskich żołnierzy - coś krzyczy patrząc się w kierunku z którego filmowane jest zajście. Nie patrzy w bok ale naprzeciwko. Dosłownie z fotografii można rozpoznąc krzyk "dlaczego do nas strzelacie". Po raz pierwszy na obrazie pojawiają się ślady kul.

Zdjęcie trzecie .

Sceny w których ginie Mohamed al -Dura miały znajdować się na nieujawnionej taśmie filmowej. Nie ma ich jednak. Dalsze sceny to bezładne ruchy kamery na wszystkie strony. Operator twierdził że to wina strzałów które spowodowały nerwowe zachowanie kamerzysty. Jednak dlaczego akurat dzieje się to w newralgicznym momencie? Biorąc pod uwagę widok na filmie nie ma mowy żeby operator - filmujący scenę z miejsca zupełnie nie leżącego na linii strzału przestraszył sie strzałów IDF. Wniosek - albo strzały padły ze strony palestyńskiej albo ... albo nie było żadnych strzałow a scena została wyreżyserowana. Poza tym strzały przypuszczalnie padły z broni automatycznej. Strzelcy IDF nie używali w tym starciu broni automatycznej!

Zdjęcie czwarte.

Na fotografii pojawiają się dwie kolejne dziury. Szczególnie zastanawiające jest umiejscowienie dziury tuż obok rękawa koszuli ojca. Jej umiejscowienie oraz kształt absolutnie sprawiają że ten strzał nie mógł być oddany przez żołnierzy IDF. Z drugiej strony można pójść też innym tropem - nie widać żadnych śladów po kulach na ciałach. Obszar w którym koncentrują się ślady po kulach sugeruje żestrzał powinien być oddany gdzieś w okolice klatki piersiowej. Nie ma tam jednak żadnych śladów. Nie widać żadnej krwi.

 

Ciało Mohameta al - dury zostało zakopane zanim obejrzeć je mógł jakikolwiek niezależny lekarz. Natomiast najdziwniejsza jest wypowiedź ojca - który przeżył historię. Otóż Jamal al - Dura w pierwszym wywiadzie telewizyjnym stwierdził że (na co wskazuje zresztą ułożenie zwłok dziecka) syn został zabity strzalem w tył (w rozumieniu - okolice pleców). Jednak tam nie było żadnych żołnierzy IDF. Telewizja France 2 starała się tłumaczyć że chodziło o rykoszet. Ale oznaczałoby to że kule izraelskie rykoszetowały nie wiadomo od czego cały czas aby trafiać w ścianę albo pod kątem w miarę prostym albo Z TYŁU. Tylko że nie ma zupełnie żadnej możliwości aby takie rykoszety miał miejsce. Prawa fizyki i balistyki na to nie pozwalają. Ojciec kiedy poinformowano go że z tyłu nie było (z tyłu - chodzi o obszar w rejonie drzewek naprzeciwko - przód określany jest jako miejsce skąd strzelali żołnierze IDF które wskazane jest przez pierwsze spojrzenia ojca na zdjęciu pierwszym) izraelczyków tylko się oburzył i powiedział "Co to ma znaczyć - wszyscy znają prawdę - to syjonistyczne kule zabiły mojego syna). Kamerzysta France 2 nie był Francuzem. Wszystkie światowe media donosiły że scenę nagrala ekipa francuska. Tylko że nikt się nie zająknął że operatorem który kręcił całe zajście był Palestyńczyk Talal Abu Rahma z Gazy. Ale to nie wszystko. Okazało się że niedługo przed incydentem ojcu zarzucono kolaborację z Izraelem. Wcześniej pracował przez 20 lat w Tel - Avivie. Kolaboracja z Izraelem to wyrok śmierci. Czy oznacza to że dostał rozkaz aby znaleźć się w tym miejscu i odegrać całą scenę? Jak zwłoki chłopca mogły trafić do szpitala zanim jeszcze rozegrała się cała scena?
    Nie tylko analitycy izraelscy i francuscy podważyli cały mit tej historii wskazując jasno że była wielką manipulacją. Podważono ją również w Niemczech. Telewizja ARD która w 2002 roku wyemitowała materiał jasno wskazujący na palestyńskich terrorystów jako morderców dziecka. Morderców w sytuacji gdy uprzemy się że dziecko rzeczywiści zginęło - a nie mamy do czynienia z jedną wielką mistyfikacją - bo oba te tropy są równie realne.

Ale są jeszcze bardziej szokujące fakty w tej historii. Na zdjęciach widzimy wielki obiekt - kamień lub coś w rodzaju "cementowej beczki". Jednak kolejnego dnia ktoś zamienił ten przedmiot - co udowodnili reporterzy ARD. Od tamego dnia w tym miejscu był już nowy, mniejszy przedmiot. Ktoś zrobił to celowo aby usunąć wątpliwości że przedmiot mógł stanowić dostateczne zabezpieczenie przed ogniem IDF.
    Ekipa telewizyjna była na miejscu już godzinę przed zdarzniem mimo że nic się jeszcze nie działo. Przypadek czy dokładnie wiedzieli że zaraz będą kręcic materiał który puszczą na cały świat?

Clifford D. May
Scripps Howard News Service
3 Marzec, 2005

To zdjęcie jest niezapomnianą ikoną trwającego wiele dekad konfliktu Arabsko-Izraelskiego: Mohammed al-Durra, 12 letni chłopiec, wpada w ogień krzyżowy w Gazie, drży przyczepiony do muru, a jego ojciec desperacko próbuje ochronić go swoim ciałem. I wtedy Mohammed al-Durra zostaje postrzelony i zabity przez izraelskich żołnierzy.
    Jego śmierć, we wrześniu 2000 roku, zainicjowała poematy o palestyńskich cierpieniach oraz zamachy samobójcze. Według raportu Mitchella było to jedno z wydarzeń zapalnych, które wywołały intifadę.

Zdjęcie Mohammeda al-Durry znajdowało się w tle materiału filmowego przedstawiającego zarżnięcie Daniela Pearla, dziennikarza Wall Street Journal. Osama bin Laden używał zdjęcia chłopca w swoich taśmach „rekrutacyjnych” (przeznaczonych dla młodych islamistów) zaś jego osoba rozpoczynała długa listę zarzutów przeciwko Ameryce, aby prezydent Bush „nie zapomniał widoku Mohammeda al-Durry i jego braci muzułman w Palestynie i Iraku”
    Lecz jest coś czego ludzie nie wiedzą o tej historii. Nie miała ona miejsca w sposób opisany powyżej. Ba! Mogła nawet w ogóle nie mieć miejsca.
    To nie jest żadna nowa rewelacja. W 2002 roku niemiecka stacja telewizyjna ARD w filmie dokumentalnym podała, iż to raczej Palestyńscy bojownicy zastrzelili chłopca niż Izraelscy żołnierze. W czerwcu 2003 roku, doświadczony dziennikarz, James Fallows napisał artykuł dla Atlantic Monthy prezentujący „przekonujące dowody iż fatalne strzały nie mogły paść ze strony Izraelskich żołnierzy”.
    Jakiś czas temu Denis Jaembar, redaktor naczelny francuskiego L'Express oraz dokumentalista Daniel Laconte uzyskali możliwość obejrzenia „czystego”, nieedytowanego zapisu video z całej strzelaniny. Doszli oni do tego samego wniosku. „Tylko Palestyńczycy mogli ze swoich pozycji uderzyć w chłopca”. Leconte powiedział sieci CBN „Jeśli byłyby to Izraelskie pociski, to mielibyśmy do czynienia z bardzo dziwnymi pociskami, ponieważ musiałyby skręcić na rogu”.

Nadal jednak nie wiemy czy historia Mohammeda al-Durry została tragicznie niezrozumiana – czy też była to celowa manipulacja, mająca wzniecić anty-Izraelskie nastroje oraz zrównać, w oczach społeczeństwa, Palestyńskich terrorystów z Izraelskimi żołnierzami.

Oryginalny zapis incydentu został wyprodukowany i rozpowszechniony (dostarczony agencjom informacyjnym) przez francuską telewizję publiczną France 2. Tylko kamerzysta – Talal Abu Rahma, Palestyńczyk, był naocznym świadkiem strzelaniny. Żaden kamerzysta ani dziennikarz nie był obecny w momencie zdarzenia. Charles Enderlin, reporter France 2 nie był świadkiem wydarzeń. Informacje do komentarza redakcyjnego pochodziły wyłącznie od Rahmy.
    Na dzisiaj Enderlin, dobre i to, nie jest pewien faktów. Zamiast tego mówi, iż jego twierdzenie, iż Izraelczycy zabili al-Durre „korespondowało z realizmem sytuacji, nie tylko w Gazie ale i w West Banku”.
    Innymi słowy, nie jest ważne to czy Izraelscy żołnierze zamordowali al-Durre ponieważ Enderlin wierzy w to, iż Izraelczycy zabijali innych Palestyńczyków. Zszokowany Leconte powiedział CBN „To, z dziennikarskiego punktu widzenia, halucynacje. To, że dziennikarz taki jak on, przyparty do muru, mówi takie rzeczy pokazuje stan mediów w dzisiejszej Francji”

Niedawno International Herald Tribune zacytował dyrektora d/s informacji telewizji France 2 „Nikt nie może powiedzieć dokładnie kto zabił [al-Duure]. Ale w swoim reportażu Enderlin był pewny swego: „Strzał padł z Izraelskich pozycji”, powiedział i dorzucił „Jeszcze jedna salwa i dziecko zginie”. Nie mógł on jednak w żadnym razie wiedzieć kto strzela - tym bardziej nie mógł wiedzieć po którym razie padną śmiertelne strzały. Jednak widział. Skąd?
    To nie wszystko. Chociaż Izrael na początku wydał oświadczenie, iż al-Durra mógł zginąć w krzyżowym ogniu, to później do zbadania sprawy przydzielono cywilnego fizyka, Nahuma Shahafa, aby zbadał całe wydarzenie. Także on stwierdził, iż fatalne strzały nie mogły paść ze strony izraelskich karabinów. Lecz poszedł jeszcze dalej stwierdzając, iż Rahma zainscenizował cały incydent! „Włączając film w zwolnionym tempie” napisał Stephan Juffa „zauważył rękę operatora kamery [Rahmy] robiącą znak „take two”, znak używany przez profesjonalistów jako sygnał do powtarzania sceny”.
    Juffa uzyskał świadectwa od „Dr Joumaa Saka i Dr. Muhamada El-Tawil, dwóch palestyńskich lekarzy ze szpitala Gaza Shifa, którzy powiedzieli, iż martwe ciało al-Durry dostali przed 13.00”. Lecz France 2 podała, iż strzelanina nie rozpoczeła się przed 15.00 „Jak ktoś mógł zostać zabity przez kule wystrzelone godziny po jego śmierci?” zapytał Juffa. Wierzy on iż odpowiedź jest prosta: dziecko w kostnicy i dziecko w France 2 to różne dzieci. Nie ma wątpliwości że cała sprawa "śmierdzi".
    Co więcej, Philippe Karsenty, dyrektor paryskiego Media Ratings, zanotował, iż początkowo Enderlin twierdził, że nieedytowany zapis zawiera „śmiertelne bóle dziecka”, sceny zbyt „okropne” do oglądania. Lecz nieedytowany taśma niczego takiego nie zawierała ... Dlaczego więc kłamał?
    Ponieważ telewizja France 2 nie jest telewizją prywatną - tak długo jak rząd francuski będzie prowadził politykę "ugłaskiwania" nastawionej antyamerykańsko i antyizraelsko mniejszości muzułmańskiej wśród której fundamentalizm jest bardzo silnie reprezentowany - tak długo będziemy mogli usłyszeć o podobnych historiach wyreżyserowanych tylko po to aby zadowolić to grono "odbiorców".

Clifford D. May który opisał tę historię jest byłym korespondentem New York Times, aktualnie przewodzi Fundacji Na Rzecz Obrony Demokracji (Foundation for the Defense of Democracies) zwalczającej terroryzm.

 

 

Francuska telewizja obstaje przy historii, która rozpoczęła Intifadę
CNSNews.com 15.02.2005

Paryż – Francuski dziennikarz i niezależny producent telewizyjny, którzy widzieli ,,surową” i nie zmontowaną taśmę video przedstawiającą zastrzelenie palestyńskiego chłopca w 2000r., twierdzą, że to niemożliwe, by chłopca zastrzeliły siły izraelskie, tak jak poinformowano w raporcie francuskiej telewizji.
    Francuska państwowa telewizja obstaje nadal przy tym, że przekaz jest autentyczny. Przypominamy że chodzi o słynna scenę z filmu który pokazywał 12-latka Mohammeda al-Durrę trafionego kulami izraelskich żołnierzy, filmu którego prezentacja doprowadziła do Intifady.
    Jednakże Denis Jeambar, redaktor naczelny francuskiego dziennika L’Express oraz filmowiec Daniel Leconte, producent i właściciel spółki filmowej Doc en Stock, twierdzą, że ta kaseta video jest pełna wyreżyserowanych scen i fałszywych zranień.
    Jeambar i Leconte uzyskali pozwolenie telewizji France 2 na obejrzenie pełnej i nie edytowanej oryginalnej kasety przedstawiającej zdarzenie, które miało miejsce we IX 2000 r. na skrzyżowaniu Netzarim w Strefie Gazy. Leconte twierdzi, że jest wprawdzie przekonany o tym, że strzelanina miała rzeczywiście miejsce, lecz nie wierzy w to, że kule, które ugodziły chłopca, mogły być wystrzelone przez izraelskich żołnierzy.
    "Jedynymi, którzy mogli trafić dziecko z tamtej pozycji, byli Palestyńczycy", powiedział Leconte dla Cybercast News Service. "Gdyby to były izraelskie kule, to byłoby bardzo dziwne, kule gdyż musiałyby lecieć naokoło."
    France 2 wcześniej próbowało wytłumaczyć tą anomalię twierdząc, że kule rykoszetowały od ziemi, ale Leconte odrzuca ten argument. "To mogło się zdarzyć raz, ale czy kule mogły lecieć naokoło 7 czy 8 razy? Oni po prostu gadają głupoty.", stwierdził Leconte.
    W artykule w International Herald Tribune zacytowano kierownika działu informacyjnego stacji mówiącego, że "po 4 latach nikt nie może powiedzieć, kto na pewno zabił Mohhameda al-Durrę, Palestyńczycy czy Izraelczycy". Jednym słowem stacja już tylko próbuje zachować twarz w obliczu coraz bardziej jasnej manipulacji.

Pytania dotyczące śmierci al-Durry wzbudziły globalne zainteresowanie, które pomogło wywołać palestyńską Intifadę. Tysiące ludzi - Palestyńczyków i Izraelczyków - straciło życie w ciągu 4 lat przemocy.
    France 2 sprawiła, że krótkie, zmontowane fragmenty tego ekskluzywnego wideoklipu stały się dostępne bezpłatnie na całym świecie, twierdząc, że nie chce zarabiać na tragedii. Nagrania tego używali Palestyńczycy jako dowodu izraelskiej brutalności. Kiedy islamscy porywacze z Pakistanu mordowali Daniela Pearla w 2002 r., w tle widać było plakat przedstawiający al-Durrę.

Narastające pytania o autentyczność

Kontrowersje tyczące się zdarzenie przycichły przez lata. Jednakże powróciły miesiąc temu, gdy Jeambar i Leconte napisali, że kaseta zawierała sceny przedstawiające Palestyńczyków odgrywających rannych przed strzelaniną, że nic na kasecie nie wskazywało na to, że dziecko zginęło a jeżeli już zostało zastrzelone, to nie ma dowodu, że zrobili to izraelscy żołnierze. Z drugiej strony, jak twierdzą, film wskazywał na Palestyńczyków jako sprawców.
    Ich relacja wniosła nowe, ważne elementy do debaty, gdyż Jeambar i Leconte są jednymi z niewielu z grupki niezależnych ludzi, którym pozwolono zobaczyć pełny, niezmieniony film. Jeambar i Leconte zdobyli dostęp do nagrania, po tym jak poprosili France 2 o dowód, na to że wiadomość stacji o śmierci al-Durry była prawdziwa.
    Film z 30 IX 2000 r. pokazywał chłopca zidentyfikowanego jako al-Durra kryjącego się za dorosłym mężczyzną. Reporter telewizji France 2 Charles Enderlin stwierdził w komentarzu do klipu, że chłopiec został zabity przez izraelski ostrzał, po tym jak w raz ze swym ojcem znalazł się w środku strzelaniny pomiędzy izraelskimi siłami bezpieczeństwa a palestyńskimi bojownikami.
    Enderlin nie był obecny podczas strzelaniny, ale wielokrotnie twierdził w wywiadach, że kaseta nagrana przez jego kamerzystę Talala Abu Rahma zawierała też scenę "śmiertelnej agonii" chłopca, która była tak wstrząsającym obrazem, że musiał ją wyciąć, by oszczędzić jej widzom.

W I 2005 r. w artykule w Le Figaro, Jeambert i Leconte napisali, że gdy dyrektor działu informacyjnego France 2 Arlette Chabot pokazała im kasetę, byli zaskoczeni, że nie zawiera ona sceny "agonii". Tak więc filmowcy kłamali!
    Odkryli oni również 20 minut kasety zawierało sceny przedstawiające palestyńskich chłopców "bawiących się w wojnę", udających że są ranni a potem wstających z ziemi i spokojnie odchodzących dalej.
    Jeambar i Leconte powiedzieli radiu RCJ, że obecny na spotkaniu przedstawiciel France 2 odnosząc się do odgrywania scen stwierdził: "Wiecie, zawsze tak jest".
    W wywiadzie dla Cybercast News Service, Leconte stwierdził, ze nie był zaskoczony faktem wykorzystywania przez Palestyńczyków kamer telewizyjnych dla celów propagandowych, jednakże stwierdził, że stanowisko France 2 wprowadziło niepotrzebne zamieszanie w czasie, gdy zdarzenie to wywoływało tyle kontrowersji i było przedmiotem śledztwa.
    "Myślę, że część tego zdarzenia była wyreżyserowana, muszą przyznać, że była wyreżyserowana i że może się to zdarzyć w regionie z tysiąca powodów", stwierdził.
    Tymczasem kierownik działu komunikacji stacji France 2 Christine Delavennat powiedziała Cybercast News Service, że żadna ze scen na kasecie nie była wyreżyserowana a kamerzysta i stacja trzymają się tej wersji.
    Delavennat wezwała "oskarżycieli" do przedstawienia dowodów, nazywając debatę "nieprzyzwoitą" i ostrzegając, że stacja wniosła już 8 pozwów przeciwko "oskarżycielom", większość z nich o zniesławienie.

Kto zastrzelił Mohammeda?

Teoria o wyreżyserowaniu zdarzenia została rozpowszechniona przez izraelską Metula News Agency, której redaktor naczelny Stephane Juffa, uznał po przeprowadzeniu śledztwa, że śmierć chłopca została odegrana przez aktorów a dziecko zidentyfikowane jako Mohammed al-Doura było już martwe i znajdowało się w kostnicy na kilka godzin przed strzelaniną.
    Leconte stwierdził po obejrzeniu materiału France 2, że wierzy w to, iż scena strzelaniny była prawdziwa. "Kiedy zaczyna się strzelanina, nie ma już gry aktorskiej, jest za to prawdziwe strzelanie, nie ma co do tego żadnych wątpliwości", opowiedział Leconte dla Cyber Cast Newserwice.
    Jeżeli nie było "niesamowitej manipulacji" ze strony France 2, Leconte wierzy, że zarówno ojciec jak i syn zostali trafieni kulami. Powołuje się przy tym na niedawny materiał na, którym widać jak ojciec chłopca, Jamal al-Durra, pokazuje blizny po kulach. Laconte twierdzi, że jeżeli Juffa uważa cały incydent za wyreżyserowany, powinien pokazać solidny dowód.
    Odkąd po raz pierwszy wyemitowano kontrowersyjne zdjęcia, izraelska armia nie jest w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć temu czy była odpowiedzialna za śmierć chłopca. Ale w roku 2002, dokument niemieckiej telewizji pokazał, że to palestyński a nie izraelski ostrzał zabił chłopca. Po obejrzeniu materiału Jeambar i Leconte doszli do tych samych wniosków.
    Według Leconte’a mężczyzna i dziecko kryli się za betonowymi beczkami oddzielającymi ich od izraelskiej pozycji. Jednakże dwie palestyńskie pozycje ogniowe znajdowały się na wprost nich, co prowadzi Jeambara i Leconte’a do konkluzji mówiącej, że śmiertelne strzały zostały oddane nie przez Izraelczyków ale przez Palestyńczyków.
    Wiarygodność Talala Abu Rhama, palestyńskiego kamerzysty, może być najsłabsza ze wszystkich osób zamieszanych w tą kontrowersję. Wydał on oświadczenie natychmiast po zdarzeniu, w którym przysięgał, że to izraelska armia zabiła chłopca. Ale zarówno według Juffy jak i Leconte’a, później je wycofał.
    Delavennat mówi natomiast, że kamerzysta nigdy nie wycofał twierdzeń. Rhama jedynie zaprzeczył, że wydawał oświadczenie – błędnie mu przypisywane przez grupy obrońców praw człowieka – mówiące, że izraelska armia zabiła chłopca z zimną krwią, wyjaśnia Delavennant.
    Reporter stacji France 2, Enderlin, w odpowiedzi na postawione w Le Figaro przez Jeambara i Leconte’a dlaczego oskarżył Izraelczyków o oddanie śmiertelnych strzałów, powiedział: "obraz ten korespondował z realiami sytuacji nie tylko w Strefie Gazy ale i na Zachodnim Brzegu". "Z dziennikarskiego punktu widzenia uznaje go to za bredzenie" stwierdził Leconte, który sam jest byłym dziennikarzem. "To że taki dziennikarz jak on (Enderlin) może posunąć się do mówienia takich rzeczy, wiele mówi o kondycji prasy w dzisiejszej Francji", dodaje.
    Leconte uważa, że francuskie media przekazują silne antyamerykańskie i antyizraelskie przekłamania. Opinia publiczna, jest również niezdolna do kwestionowania stwierdzenia, że to izraelska armia zabiła chłopca, twierdzi Leconte.

France 2 niechętne odwołaniu

Niezależni badacze twierdzą, że francuska prasa niechętnie krytykuje publiczną telewizję, gdyż jest ona głównym pracodawcą dla dziennikarzy w tym kraju, co sprawia że może ona wywierać na nich wielką presję.
    Leconte twierdzi, że z powodu ,,niszczących” konsekwencji tych obrazów – min.: linczu dwóch izraelskich żołnierzy i ciągłych antysemickich wypowiedzi francuskich muzułmanów – France 2 lub Enderlin powinni przyznać się do podania nieprawdziwych informacji w swym raporcie.
    "Kto to powie, nie wiem, ale jest ważne żeby Enderlin albo France 2 powinni powiedzieć, że byli w błędzie co do tych obrazów – że nie były one rzeczywistością" – twierdzi Leconte.
    W odpowiedzi Enderlin nie udzielił żadnych wyjaśnień co do twierdzeń Leconte’a i Jeambara z Le Figaro, co samo w sobie było wiadomością, według Leconte’a, wskazującą na to że argumenty jego i Jeambara są nie do obalenia. "Enderlin powinien je uznać. Zakończyłoby to przynajmniej jedną część debaty" - twierdzi Leconte.
    Jeśli chodzi o "agonię", którą Enderlin miał wyciąć z reportażu, Leconte i Jeambar twierdzą, że nie istnieje ona na oryginalnej kasecie. Enderlin powiedział magazynowi Telegrama pod koniec ubiegłego roku, że nastąpiło "nieporozumienie", gdyż chciał użyć słowa "agonia" na określenie sceny postrzelenia Mohammeda al-Durry.
    Jednakże, 10 II w trakcie dyskusji online na forum magazynu Le Nouvel Observateur, Enderlin został spytany jak opisałby te same zdjęcia filmowe. Odpowiedział, że powiedziałby to samo, ale w procesie montażu dołączyłby zdjęcia "agonii dziecka", stawiając przy tym pod znakiem zapytania swe poprzednie twierdzenia. W czasie pierwszego montażu, kwestionowane video zostało "w tym czasie wycięte, gdyż sprawiało, że reportaż stawał się zbyt wstrząsający".
    Pomimo tego, że Enderlin jak i France 2 nie przyznają, że zrobili jakiekolwiek błędy, Conseil superieur de l'audiovisuel (CSA) - francuska rządowa rada kontroli mediów – wydała w XII oświadczenie, w którym wezwała francuską telewizję do identyfikowania źródeł i wykazywania większej ostrożności przy relacjonowaniu międzynarodowych konfliktów.
    Papież Jan Paweł II wygłosił podobny apel w styczniu, ostrzegając że "zły użytek środków masowego przekazu może wyrządzić nieopisane zło, wywołując nieporozumienia, uprzedzenia a nawet konflikty".
    Oskarżenia przeciwko państwowej telewizji wzbudziły ponadto uwagę z powodu planów francuskiego rządu mających na celu powołanie międzynarodowej frankojęzycznej telewizji informacyjnej.

Tłumaczenie: foxmulder

 

 



Na poczatek

  Izrael Kultura Historia Turystyka Pomoc duchowa Żydzi w Polsce Czasy i Fakty

Copyright ©2005-2007 by Gedeon